Przejdź do głównej zawartości

Wywiad z mordercą


Wyraz skrajnego przerażenia na ich twarzach, sprawia, że przechodzą mnie ciarki. Dostaję wtedy erekcji. Podnieca mnie ich strach, lubię, kiedy ze łzami w oczach błagają o litość. Gdybyś tylko mógł usłyszeć, co mi obiecują, bylebym ich tylko nie zabijał, albo żeby śmierć nastąpiła możliwie jak najszybciej...   Lecz najbardziej ze wszystkiego uwielbiam ten właśnie moment, kiedy ostrze wbija się w ciało niczym w masło. Najpierw nóż przecina skórę, powodując dotkliwy ból, chwilę potem do naczyń napływa krew, następnie wchodzi coraz głębiej, uszkadza narządy wewnętrzne. Ostrze bardzo łatwo wbija się w ciało aż po rękojeść, podczas gdy krew, hektolitry krwi tryskają na wszystkie strony. Chcesz wiedzieć, jak stałem się potworem? Dobrze więc, ale nie łudź się, że dokonasz spektakularnego odkrycia, na miarę Nagrody Pulitzera , że w paru zgrabnie napisanych słowach obwieścisz światu, jak rodzi się Zło. Uwierz mi, wielu przed tobą próbowało tej sztuki z dość marnym skutkiem. Wiesz, ostatnio dużo czytam. Podobno niektóre książki przekazują nam pewną mądrość życiową i Prawdę. Postanowiłem to sprawdzić. Dowiedziałem się między innymi, że Pewni “znawcy” ludzkiej natury doszli  do pewnego niepokojącego wniosku. Każdy z nas w równym stopniu jest skłonny do czynienia zarówno Dobra jak i Zła. Rozumiesz co to znaczy? Jednym słowem każdy pospolity zjadacz chleba, Kowalski albo Nowak, zwykły obywatel, niekarany, cieszący się pełnią praw obywatelskich, w gruncie rzeczy wcale nie jest lepszym człowiekiem ode mnie. Bo wszystko zależy od określonych uwarunkowań środowiskowych, które mogą być takie, albo inne. Szokujące, prawda? Przede wszystkim niewygodne i trudne do przyjęcia. Twierdzisz, że jesteś na to gotowy? Dobrze, wysłuchaj więc szczerej spowiedzi człowieka, który stał się Wampirem z Gdańska…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Poszukiwania i nocne mary

Artur  Lachman nie należał do osób, które mają zwyczaj  siedzieć z założonymi rękami. Potrzebował adrenaliny, lubił kiedy wokół niego dużo się działo. W końcu nie bez powodu wybrał zawód dziennikarza. Ponadto pragnął robić coś dla innych. Może właśnie dlatego od samego początku pasjonował się dziennikarstwem śledczym? Temat seryjnego mordercy był dla niego wielka szansą, której nie mógł tak po prostu zaprzepaścić. Postanowił więc nie tracić zbędnego czasu i od razu po zakończeniu spotkania zabrał do roboty. Zaczął od przejrzenia w Internecie wszystkich informacji, które dotyczyły seryjnych morderstw kobiet na terenie Trójmiasta z ostatnich kilku miesięcy. Sięgnął również po gazety w formie papierowej. Postanowił, że jego artykuły będą się wyróżniać. Przede wszystkim powinny przyciągać uwagę czytelnika, jednocześnie muszą zawierać istotne informacje na temat śledztwa. Po ostatnich wydarzeniach ludzie byli przerażeni, bali się. Dostęp do informacji pozwala choć trochę oswoić się z

Kot Melkor

Pomimo natłoku pacjentów Adam Wierzbicki nie potrafił przestać myśleć o swoim nowym podopiecznym. Melkor przy nieco bliższym poznaniu okazał się całkiem sympatycznym, dostojnym kotem o ujmującym usposobieniu. Lśniące, zadbane futerko w kolorze czarno-białym nadawało mu szyku i elegancji. Czarna  “chusteczka” na łebku ala Zorro oraz czarna plamka na nosie sprawiały, że na pierwszy rzut oka wyglądem przypominał kociego bandytę, jednego z tych, którzy zawsze prowokują najwięcej bójek na osiedlu. Pozory jednak często mylą... Nie inaczej było przypadku Melkora, który odznaczał się wyjątkowo łagodnym usposobieniem, zarówno w stosunku do ludzi, jak i zwierząt.  Największe wrażenie robiły jego oczy - duże, bursztynowe, zwykle lekko zmrużone. Melkor swoim hipnotyzującym spojrzeniem potrafił  przeszyć człowieka na wskroś. Adam, który do tej pory nie miał za wiele do czynienia z kotami, poza życiem zawodowym rzecz jasna, żywił w stosunku do tych zwierząt uczucia mocno ambiwalentne. Z je

Morderstwo Malwiny Czereśniak

O 5. rano na obrzeżach Parku Oliwskiego znaleziono zwłoki młodej kobiety. Przypadkowy przechodzień, który wybrał się na spacer z psem, dokonał makabrycznego odkrycia. Kiedy spuszczony ze smyczy zniknął w krzakach i nie reagował na wołania, mężczyzna poszedł za nim. Przedzierając się przez ciemną gęstwinę, omal nie potknął się o ciało, które było częściowo przykryte liśćmi i kupką ziemi. Makabryczne znalezisko w Parku Oliwskim Kilkanaście minut później do Parku Oliwskiego zawitał cały zastęp funkcjonariuszy z oddziału kryminalnego. Teren ogrodzono taśmą policyjną. Technicy zabezpieczali ślady, podczas gdy młodszy aspirant Wejcherowicz przesłuchiwał przerażonego spacerowicza. Chwilę później na miejsce zdarzenia dotarł już komisarz Przybylski. Ogólny wygląd funkcjonariusza - niechlujny ubiór, zarost, podkrążone oczy, jak również bardzo wczesna pora- świadczyły niezbicie, że został wyrwany z głębokiego snu i w wielkim pośpiechu wychodził z domu. Przybylski postanowił nie tracić czas