O 5. rano na obrzeżach Parku Oliwskiego znaleziono zwłoki młodej kobiety. Przypadkowy przechodzień, który wybrał się na spacer z psem, dokonał makabrycznego odkrycia. Kiedy spuszczony ze smyczy zniknął w krzakach i nie reagował na wołania, mężczyzna poszedł za nim. Przedzierając się przez ciemną gęstwinę, omal nie potknął się o ciało, które było częściowo przykryte liśćmi i kupką ziemi.
Kilkanaście minut później do Parku Oliwskiego zawitał cały zastęp funkcjonariuszy z oddziału kryminalnego. Teren ogrodzono taśmą policyjną. Technicy zabezpieczali ślady, podczas gdy młodszy aspirant Wejcherowicz przesłuchiwał przerażonego spacerowicza. Chwilę później na miejsce zdarzenia dotarł już komisarz Przybylski. Ogólny wygląd funkcjonariusza - niechlujny ubiór, zarost, podkrążone oczy, jak również bardzo wczesna pora- świadczyły niezbicie, że został wyrwany z głębokiego snu i w wielkim pośpiechu wychodził z domu. Przybylski postanowił nie tracić czasu. Zebrał wstępny raport od medyka sądowego, po czym przystąpił do oględzin zwłok. Tutaj należałoby dodać, iż przez przeszło 15 lat pracy w wydziale kryminalnym komisarz do prowadzonych spraw zdążył nabrać pewnego dystansu, a mimo to widok martwej licealistki przyprawił go o dreszcz przerażenia. Ofiara, młoda kobieta w wieku około 17 lat, była całkowicie naga. Leżała na plecach ze skrzyżowanymi rękoma. Ciało zostało częściowo przykryte liśćmi. Uwagę zwracała jej nienaturalnie blada skóra. Na pierwszy rzut oka można było odnieść niejasne wrażenie, że jest pogrążona w błogim śnie. Dopiero, po odgarnięciu zgniłych, mokrych liści i zdjęciu rąk z piersi oczom techników ukazał się makabryczny widok. Ofiara miała liczne głębokie rany kłute w okolicy serca, podcięte gardło i żyły na przedramionach. Podbrzusze, blisko narządów płciowych było jedną krwawą dziurą. Według lekarza sądowego jeszcze za życia była podduszana, co potwierdzały charakterystyczne ślady w okolicach szyi. Najprawdopodobniej zgon nastąpił kilkanaście godzin wcześniej na skutek wykrwawienia. Brak możliwych do zidentyfikowania śladów biologicznych, sugerował, że zbrodni nie dokonano w miejscu odnalezienia zwłok.
- Niech to szlag - zaklął cicho komisarz, gdy pochylał nad ciałem.
Policjanci z kryminalnej mieli powody do zmartwienia, był to bowiem już trzeci taki przypadek w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Poprzednie ofiary (43 i 28 lat) miały niemal identyczne obrażenia. Dwa wcześniejsze morderstwa miały miejsce 5 miesięcy i 2 miesiące temu. Komisarz Przybylski westchnął ciężko, po czym wyjął z kieszeni kurtki papierosa i zapalniczkę. Starał się ograniczać palenie, szczególnie w godzinach pracy, w zaistniałych okolicznościach postanowił zrobić wyjątek.
- Niezły sajgon się szykuje, co szefie? - zagadnął Wejcherowicz - Turyści będą zachwyceni. Nie zdziwiłbym się nawet, gdyby nasz krwawy morderca okazał się tegoroczną atrakcją sezonu.
Młodszy aspirant słynął z osobliwego poczucia humoru, jak również z luźnego podejścia do życia. Przybylski wyraźnie spochmurniał. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że mieli do czynienia z seryjnym zabójcą. Kwestią czasu pozostawało, kiedy zaatakuje ponownie. Na chwilę oślepił ich błysk flesza. Z daleka dało się zobaczyć zarys sylwetki człowieka ukrytego w krzakach robiącego zdjęcie.
- Halo, co pan robi? - zawołał jeden z techników stojących najbliżej - To miejsce przestępstwa, nie wolno robić zdjęć.
Mężczyzna szybko poderwał się i zniknął w zaroślach, zanim którykolwiek z funkcjonariuszy zdołał zareagować.
-No to hieny dziennikarskie zwęszyły świeżą krew - skomentował Wejcherowicz - teraz nie odczepią się tak łatwo.
- Cholerny paparazzi - zaklął komisarz i rzucił niedopałek na ziemię - Właśnie tego było nam trzeba.
Oczyma wyobraźni widział jutrzejsze nagłówki gazet i napisy na pasku w programach informacyjnych.
“Morderstwo w Parku Oliwskim” ,“Wampir z Gdańska znów atakuje”...
Nie pomylił się ani trochę...
Makabryczne znalezisko w Parku Oliwskim
Kilkanaście minut później do Parku Oliwskiego zawitał cały zastęp funkcjonariuszy z oddziału kryminalnego. Teren ogrodzono taśmą policyjną. Technicy zabezpieczali ślady, podczas gdy młodszy aspirant Wejcherowicz przesłuchiwał przerażonego spacerowicza. Chwilę później na miejsce zdarzenia dotarł już komisarz Przybylski. Ogólny wygląd funkcjonariusza - niechlujny ubiór, zarost, podkrążone oczy, jak również bardzo wczesna pora- świadczyły niezbicie, że został wyrwany z głębokiego snu i w wielkim pośpiechu wychodził z domu. Przybylski postanowił nie tracić czasu. Zebrał wstępny raport od medyka sądowego, po czym przystąpił do oględzin zwłok. Tutaj należałoby dodać, iż przez przeszło 15 lat pracy w wydziale kryminalnym komisarz do prowadzonych spraw zdążył nabrać pewnego dystansu, a mimo to widok martwej licealistki przyprawił go o dreszcz przerażenia. Ofiara, młoda kobieta w wieku około 17 lat, była całkowicie naga. Leżała na plecach ze skrzyżowanymi rękoma. Ciało zostało częściowo przykryte liśćmi. Uwagę zwracała jej nienaturalnie blada skóra. Na pierwszy rzut oka można było odnieść niejasne wrażenie, że jest pogrążona w błogim śnie. Dopiero, po odgarnięciu zgniłych, mokrych liści i zdjęciu rąk z piersi oczom techników ukazał się makabryczny widok. Ofiara miała liczne głębokie rany kłute w okolicy serca, podcięte gardło i żyły na przedramionach. Podbrzusze, blisko narządów płciowych było jedną krwawą dziurą. Według lekarza sądowego jeszcze za życia była podduszana, co potwierdzały charakterystyczne ślady w okolicach szyi. Najprawdopodobniej zgon nastąpił kilkanaście godzin wcześniej na skutek wykrwawienia. Brak możliwych do zidentyfikowania śladów biologicznych, sugerował, że zbrodni nie dokonano w miejscu odnalezienia zwłok.
- Niech to szlag - zaklął cicho komisarz, gdy pochylał nad ciałem.
Policjanci z kryminalnej mieli powody do zmartwienia, był to bowiem już trzeci taki przypadek w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Poprzednie ofiary (43 i 28 lat) miały niemal identyczne obrażenia. Dwa wcześniejsze morderstwa miały miejsce 5 miesięcy i 2 miesiące temu. Komisarz Przybylski westchnął ciężko, po czym wyjął z kieszeni kurtki papierosa i zapalniczkę. Starał się ograniczać palenie, szczególnie w godzinach pracy, w zaistniałych okolicznościach postanowił zrobić wyjątek.
- Niezły sajgon się szykuje, co szefie? - zagadnął Wejcherowicz - Turyści będą zachwyceni. Nie zdziwiłbym się nawet, gdyby nasz krwawy morderca okazał się tegoroczną atrakcją sezonu.
Młodszy aspirant słynął z osobliwego poczucia humoru, jak również z luźnego podejścia do życia. Przybylski wyraźnie spochmurniał. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że mieli do czynienia z seryjnym zabójcą. Kwestią czasu pozostawało, kiedy zaatakuje ponownie. Na chwilę oślepił ich błysk flesza. Z daleka dało się zobaczyć zarys sylwetki człowieka ukrytego w krzakach robiącego zdjęcie.
- Halo, co pan robi? - zawołał jeden z techników stojących najbliżej - To miejsce przestępstwa, nie wolno robić zdjęć.
Mężczyzna szybko poderwał się i zniknął w zaroślach, zanim którykolwiek z funkcjonariuszy zdołał zareagować.
-No to hieny dziennikarskie zwęszyły świeżą krew - skomentował Wejcherowicz - teraz nie odczepią się tak łatwo.
- Cholerny paparazzi - zaklął komisarz i rzucił niedopałek na ziemię - Właśnie tego było nam trzeba.
Oczyma wyobraźni widział jutrzejsze nagłówki gazet i napisy na pasku w programach informacyjnych.
“Morderstwo w Parku Oliwskim” ,“Wampir z Gdańska znów atakuje”...
Nie pomylił się ani trochę...
Komentarze
Prześlij komentarz